Nasza przygoda z morsowaniem zaczęła się w 2003 roku , a była to zima. Nie był to okres wymarzony do zaczynania tej przygody. Na samym początku myśleliśmy, że nie uda się nam pokonać leku. Każdy człowiek tak jak i my ma zakodowany pewien strach do tak niskich temperatur.

  Pierwsze przygotowania odbywały się w domach. Gdzie ciepłej kąpieli spłukiwaliśmy się zimną wodą. W ten sposób w jakimś stopniu przygotowaliśmy nasz organizm do szybkiej zmiany temperatury otoczenia i naszego organizmu.

Drugim naszym krokiem było ograniczenie zakładanych na siebie ubrań i przebywanie na mrozie w samych slipkach.

Gdy spadł pierwszy śnieg, pomyśleliśmy, że możemy go wykorzystać do naszych pierwszych kroków. Samo zaparcie człowieka podpowiadało nie kładź się, lezc chęć poznawania nowych wrażeń i doświadczeń, dała nam siłę.

Kolejnym postawionym przez nas celem była pierwsza kąpiel. Nie należała ona do najdłuższych, trwała zaledwie parę sekund.

Gdy zobaczyliśmy, że jest to coś co nas w pewien sposób podnieca, zaczęliśmy ustalać terminy następnych kąpieli. Może nasz start nie należał do profesjonalnych lecz przygotował nas na tyle, że na dzień dzisiejszy, pluskamy się w wodzie 4-5 minut.

Pierwszym zbiornikiem wodnym w, którym się kąpaliśmy było bajoro. Wystarczające jak  na sam początek. Później zaś przenieśliśmy się na większy akwen mianowicie jezioro. Pragnąc poznać coś nowego wyjeżdżaliśmy nad morze.